17 listopada 2016
Sojusz z partnerami w NATO pozostaje kamieniem węgielnym amerykańskiej polityki zagranicznej od 70 lat – tak w dobrych, jak i w złych chwilach i pod rządami prezydentów z obu partii – Stany Zdjednoczone bowiem są żywotnie zainteresowane tym, by Europa była stabilna i bezpieczna. Angela i ja działamy na rzecz realizacji tej przewodniej zasady – i to właśnie stanowiło zasadniczą treść naszych dzisiejszych rozmów.
Mówiliśmy o tym, jakie działania podejmować, by utrzymać konkurencyjność naszych krajów oraz tworzyć nowe stanowiska pracy i możliwości po obu stronach Atlantyku. Negocjacje dotyczące umów takich jak T-TIP stanowią duże wyzwanie, a w chwili gdy globalizacja i płynące z niej korzyści dla konkretnych osób są powodem niepokoju, negocjacje te należy kontynuować i należy utrzymywać kanały komunikacji. Ostatecznie bowiem historia ostatnich dziesięcioleci dowodzi, że rynki i handel mogą tworzyć dobrobyt we wszystkich naszych krajach; to sytuacja, w której nie ma przegranych, a wszyscy mogą zyskać.
W czasie gdy projekt europejski stoi w obliczu wyzwań, jest szczególnie ważne, by ukazywać korzyści z integracji gospodarczej, kontynuując inwestycje w potencjał ludzki i działając na rzecz zmniejszania nierówności tak w poszczególnych krajach, jak i ponad ich granicami. (…).
Jeśli chodzi o Rosję, mój zasadniczy stosunek do tego kraju nie uległ zmianie od chwili objęcia urzędu. Rosja jest ważnym krajem. Jest militarnym supermocarstwem. Ma wpływy w regionie i na całym świecie. Jeśli chcemy rozwiązywać wielkie światowe problemy, w naszym interesie jest pozyskanie Rosji do współpracy w tym zakresie. (…).
Poszukiwałem więc zawsze konstruktywnego dialogu z Rosją, jednocześnie jednak byłem realistą i dostrzegałem istotne różnice między naszym widzeniem świata a postrzeganiem świata przez Rosję.
Wartości, o jakich rozmawialiśmy: demokracja, swoboda wypowiedzi, normy międzynarodowe, praworządność, poszanowanie prawa innych krajów do określania własnej przyszłości oraz zachowania suwerenności i integralności terytorialnej – to nie jest coś, co możemy odłożyć na bok.
W kwestiach takich jak Ukraina czy Syria dzielą nas istotne różnice. Mam nadzieję, że prezydent elekt obejmując urząd zajmie podobnie konstruktywne stanowisko, określając obszary, gdzie nasze wartości i interesy są zbieżne i możemy z Rosją współpracować; zarazem jednak mam nadzieję, że prezydent elekt będzie gotów stawić Rosji czoło wszędzie tam, gdzie kraj ten odchodzi od naszych wartości i norm międzynarodowych. (…).